Mieszkańcy Hongkongu korzystający z urządzeń firmy Apple do niedawna mogli cieszyć się nieco bardziej swobodnym dostępem do internetu niż mieszkańcy innych regionów Chińskiej Republiki Ludowej. Jak donosi serwis The Intercept, Apple wprowadziło niedawno zmiany w działaniu Safari, które w praktyce wprowadzają w Hongkongu rządową cenzurę.

Przeglądarka Safari by chronić użytkowników przed zagrożeniami wykorzystuje udostępnianą przez Google listę stron internetowych zidentyfikowanych jako niebezpieczne. Od 2019 roku w Chinach zastąpiono ją jednak podobną listą przygotowaną przez chińską firmę Tencent, która oprócz adresów rzeczywiście niebezpiecznych zawiera również strony z tych czy innych powodów niewygodne dla tamtejszego rządu. Użytkownicy Safari z Hongkongu do niedawna korzystali z listy Google. Okazało się jednak, że pod koniec 2022 roku Apple po cichu zastąpiło ją listą udostępnianą przez Tencent. Wielu użytkowników początkowo nie zauważyło tej zmiany. Sprawa została nagłośniona dopiero wtedy, gdy Tencent zablokował dostęp do GitLab - popularnego serwisu dla programistów.

Według Sama Biddle'a z The Intercept taki układ jest bardzo wygodny dla Apple, gdyż z jednej strony pozwala zachować dobre relacje z chińskim rządem, z drugiej zaś umożliwia zrzucanie na Tencent winy za blokowanie poszczególnych stron. Jeffrey Knockel z organizacji Citizen Lab zwraca zaś uwagę, iż Apple jest pierwszą dużą firmą technologiczną z USA, która zdecydowała się na wprowadzenie tego typu ograniczeń w Hongkongu.

Źródło: The Intercept