W sierpniu Apple zapowiedziało nowe funkcje systemów iOS, iPadOS i macOS, mające na celu ochronę młodszych użytkowników. Od samego początku wzbudzały one spore kontrowersje wśród specjalistów od zabezpieczeń i ochrony prywatności. Niektórzy z nich obawiają się teraz, że Unia Europejska będzie chciała wykorzystać rozwiązania wprowadzone przez Apple do skanowania iPhone'ów obywateli.

Najbardziej kontrowersyjna z zapowiedzianych funkcji polega na automatycznym analizowaniu zdjęć przesyłanych do chmury iCloud w celu sprawdzenia, czy nie znajduje się wśród nich pornografia dziecięca. Ma ona działać poprzez porównywanie zdjęć przesyłanych przez użytkownika z bazami danych przygotowanymi przez odpowiednie organizacje rządowe. Według pierwotnych założeń miała ona zostać wprowadzona w USA wraz z premierą iOS 15 a potem stopniowo udostępniana w kolejnych krajach, jednak w związku z reakcjami ze strony klientów, organizacji pozarządowych i specjalistów od zabezpieczeń, Apple postanowiło opóźnić jej wdrożenie i zmodyfikować jej sposób działania.

W miniony czwartek grupa specjalistów od zabezpieczeń opublikowała raport, w którym ostrzegają przed potencjalnymi konsekwencjami wprowadzenia takiej funkcji. Twierdzą oni, że Unia Europejska już od jakiegoś czasu rozważała wprowadzenie podobnego programu, który jednak miałby skanować smartfony użytkowników nie tylko w poszukiwaniu pornografii dziecięcej, ale też innych nielegalnych treści, takich jak oznaki powiązania z organizacjami przestępczymi lub terrorystycznymi. Uważają oni, że jeśli Apple wprowadzi zapowiedziane wcześniej funkcje, Unia Europejska będzie mogła za pomocą regulacji prawnych z łatwością wymusić rozszerzenie zakresu ich działania, tak by spełniały ich wcześniejsze założenia. Przewidują oni, że projekt odpowiedniej ustawy może zostać zaprezentowany jeszcze przed końcem tego roku.

Co więcej - autorzy raportu twierdzą, że skuteczność rozwiązań proponowanych przez Apple byłaby bardzo niska. Jako iż opierają się one na automatycznym porównywaniu zdjęć ze wzorcami w bazie danych, wystarczy je lekko zmodyfikować by uniknąć wykrycia. Uważają oni, że naruszanie prywatności użytkowników w tym przypadku nie przyniesie więc nawet żadnych pozytywnych efektów, za to otworzy drogę do licznych nadużyć i szkodliwych działań.

Źródło: The New York Times