Apple to firma, która dość często musi mierzyć się z różnego rodzaju pozwami sądowymi. W ciągu kilku ostatnich miesięcy gigant z Cupertino uzbierał na swoim koncie między innymi 25 pozwów związanych z patentami, zbiorowy pozew użytkowników zaskoczonych tym, że system operacyjny zajmuje miejsce w pamięci urządzenia oraz zbiorowy pozew ze strony posiadaczy wadliwych MacBooków Pro.

Wczoraj okazało się, że Apple będzie musiało zmierzyć się z kolejnym pozwem zbiorowym, tym razem złożonym przez pracowników firmy, dotyczącym obowiązkowych rewizji plecaków i toreb w niektórych salonach firmowych na terenie stanu Kalifornia. Jak twierdzą reprezentanci poszkodowanej grupy, składającej się z ponad 12,000 byłych i obecnych pracowników Apple, przeszukania odbywały się za każdym razem gdy pracownik opuszczał sklep (także w trakcie przerwy na posiłki), co było nie tylko zawstydzające (duża część przymusowych kontroli odbywała się w obecności klientów) ale też wymagało od nich poświęcenia swojego wolnego czasu. Według poszkodowanych typowe przeszukanie trwało zazwyczaj od 10 do 15 minut.

Jak na razie reprezentanci firmy Apple nie skomentowali jeszcze całej sprawy. Wiadomo jednak, że niektórzy spośród poszkodowanych pracowników kontaktowali się wcześniej w tej sprawie z Timem Cookiem, który miał osobiście przyjrzeć się sytuacji w kalifornijskich salonach firmowych. Warto też wspomnieć o tym, że gdy dwa lata temu niezadowoleni pracownicy kalifornijskich salonów firmowych Apple podjęli pierwsze kroki w celu skierowania sprawy do sądu reprezentanci firmy Apple oświadczyli, iż obowiązkowe rewizje były wprowadzane tylko w tych sklepach, których kierownicy uznali je za niezbędne, a czas poświęcany na wykonanie tych czynności ograniczany był do niezbędnego minimum.

Źródło: Reuters