W październiku bieżącego roku Apple wprowadziło do sprzedaży ściereczkę do czyszczenia ekranów. Produkt ten wywołał spore poruszenie wśród internautów, głównie ze względu na wysoką cenę, wynoszącą 19 dolarów (w Polsce 99 zł). Z działań Apple postanowił niedawno zakpić ekscentryczny biznesmen Elon Musk, wprowadzając do sprzedaży „cybergwizdek" marki Tesla wyceniony na 50 dolarów.

Wspomniany gadżet to wykonany ze stali chirurgicznej gwizdek przypominający kształtem elektryczny samochód Cybertruck, nad którym pracuje aktualnie firma Tesla (miał on trafić do sprzedaży w tym roku, jednak podczas jednego z ostatnich spotkań dla inwestorów Musk potwierdził, że nie uda się dotrzymać tego terminu). Cybergwizdek przedstawiany jest jako produkt kolekcjonerski, skierowany do fanów marki Tesla. Reklamując go Elon Musk postanowił zakpić z Apple, przekonując potencjalnych nabywców, że jest to mimo wszystko lepszy zakup niż ściereczka tej firmy. Wprowadzenie do sprzedaży gwizdka może być też zarazem żartem z sygnalistów (ang. whistleblowers, dosłownie „ludzie dmuchający w gwizdki"), czyli osób nagłaśniających nieprawidłowe bądź nielegalne działania różnych firm i instytucji. Kierowana przez Muska firma Tesla została w ostatnich miesiącach dwukrotnie pozwana przez byłych pracowników. Za pierwszym razem chodziło o przyzwalanie na mobbing i rasizm, za drugim o molestowanie seksualne w miejscu pracy.

Podobnie jak miało to miejsce w przypadku ściereczki marki Apple, wszystkie dostępne egzemplarze cybergwizdka zostały wyprzedane niemal natychmiast. Firma Tesla nie zamierza jednak produkować kolejnych.