Jak donosi magazyn Forbes, Apple od co najmniej dwóch lat potajemnie wykupuje w sieci reklamowej Google reklamy różnych popularnych aplikacji dostępnych w App Store. Na pierwszy rzut oka mogłoby to wydawać się miłym, pomocnym gestem. W rzeczywistości jednak twórcy wspomnianych aplikacji tracą przez to pieniądze.

Według informacji zdobytych przez Forbes Apple wykupuje reklamy popularnych aplikacji i usług, które oferują klientom płatne subskrypcje i mikropłatności zarówno w App Store jak i poza nim, takich jak m.in. HBO Max, Tinder, Bumble, Masterclass czy Babbel. Reklamy te, przygotowane w taki sposób, by nie można było na pierwszy rzut oka powiązać ich z Apple, mają przekierowywać potencjalnych klientów do wspomnianego sklepu, tak by zrealizowali oni płatność za jego pośrednictwem, co umożliwi pobranie od niej prowizji. Źródła na które powołuje się Forbes twierdzą, że zdobycie w ten sposób klienta kosztuje Apple od 5 do 10 dolarów, zaś roczny zarobek z prowizji od takiej osoby może wynosić nawet 54 dolary.

Twórcy reklamowanych w ten sposób aplikacji jak nietrudno się domyślić nie są zachwyceni takim stanem rzeczy. Działania Apple nie tylko obniżają ich zarobki z subskrypcji, ale też zwiększają koszty ich własnych kampanii reklamowych, które muszą teraz walczyć o miejsce z reklamami kierującymi do App Store. Niektórzy z nich próbowali kontaktować się w tej sprawie z Google, jednak firma ta odpowiedziała, że nie zamierza blokować tego typu reklam. Okazuje się zresztą, że są one zgodne z regulaminem ich platformy reklamowej, który dopuszcza wykorzystywanie przez reklamodawcę znaków towarowych firm trzecich, jeśli zajmuje się on sprzedażą ich produktów.

Źródło: Forbes