Z powodu pandemii COVID-19 wiele firm nakazało swoim pracownikom w miarę możliwości pracować zdalnie z domu. Do tego grona zalicza się również Apple, gdzie taki stan utrzymuje się już od początku marca. Wszystko wskazuje na to, iż potrwa on jeszcze przynajmniej przez pół roku.

Podczas zorganizowanego w czwartek wirtualnego spotkania z pracownikami Tim Cook zapowiedział, że większość z nich będzie nadal pracować zdalnie przynajmniej do czerwca. Prezes Apple przyznał, że nic nie jest w stanie zastąpić pracy twarzą w twarz, jednak stwierdził też, że przez ostatnie miesiące nauczyli się dużo na temat organizacji pracy zdalnej w taki sposób, by nie wpływała negatywnie na produktywność i rezultaty. Dodał, że gdy pandemia dobiegnie wreszcie końca, wykorzystają zdobytą wiedzę by jeszcze bardziej usprawnić pracę w firmie.

Cook zapowiedział, że pracownicy w wybranych regionach mogą liczyć na dodatkowy płatny dzień wolny 4 stycznia. Zwrócił on też uwagę na to, iż w trakcie pandemii rozkwitł wewnętrzny program charytatywny prowadzony przez Apple, gdyż pracownicy znacznie chętniej wpłacali pieniądze na cele dobroczynne i udzielali się jako wolontariusze. Łącznie przekazali już oni 591 milionów dolarów i 1,6 miliona godzin pracy.

Oprócz Cooka w trakcie wirtualnego spotkania z pracownikami na temat pracy zdalnej wypowiedzieli się też inni członkowie kadry kierowniczej Apple. Dan Riccio, starszy wiceprezes do spraw inżynierii sprzętowej, powiedział, że odcięcie od laboratoriów i zakaz lotów do Chin były ogromnym wyzwaniem dla inżynierów pracujących nad nowymi produktami. Zdradził on, że do obejścia tych problemów wykorzystywano m.in. rzeczywistość rozszerzoną oraz zdalnie sterowane roboty. Wielu inżynierów pracujących z domu musiało też zmienić czas pracy, tak by dopasować się do swoich kolegów pracujących w Chinach.

Źródło: Bloomberg