Gdy pierwszy raz usłyszałem plotki o 12-calowym iPadzie, jedną z pierwszych rzeczy o których pomyślałem, było wykorzystanie takiego urządzenia jako centrum mobilnego setupu DJ-skiego. Wcześniejsze modele iPada radziły sobie w tej roli całkiem dobrze (zwłaszcza po podłączeniu zewnętrznego kontrolera/interfejsu audio), więc spodziewałem się, że większa moc obliczeniowa i powierzchnia ekranu uczynią z modelu Pro całkiem konkretne narzędzie do miksowania muzyki. Do głowy by mi jednak nie przyszło, że ktoś może zdecydować się na korzystanie z iPada Pro jako z pojedynczego odtwarzacza.

Na taki nietypowy, a przy tym szalenie kosztowny pomysł wpadła ukraińska DJ-ka Juicy M, która kilka dni temu opublikowała w sieci filmik, w którym wykorzystuje cztery iPady Pro w roli osobnych odtwarzaczy DJ-skich podłączonych do miksera Pioneer DJM-900. Jak to zwykle bywa w przypadku występów tej pani nagranie spotkało się ze sporą krytyką ze strony internautów (a także stało się pretekstem do kolejnej dyskusji o seksizmie w branży DJ-skiej). Do standardowych oskarżeń o oszustwo (wiele osób twierdzi, że Juicy M zawsze nagrywa wcześniej swoje sety, a potem tylko udaje, że gra je na żywo), brak umiejętności i kiepski gust muzyczny, tym razem dołączyły również zarzuty dotyczące sprzętu, którego użyła podczas nagrania. Oczywiście trudno nie zgodzić się z tym, że taki sposób wykorzystania tabletów to zwykłe udziwnienie, mające na celu przykucie uwagi słuchaczy i wyróżnienie się z tłumu, jednak nie rozumiem dlaczego tak wiele osób traktuje to jako przewinienie. Warto też zauważyć, że ustawienie każdego tabletu jako niezależnego odtwarzacza uniemożliwia skorzystanie z funkcji automatycznej synchronizacji tempa utworów, co oznacza, że z technicznego punktu widzenia korzystanie z czterech iPadów jest znacznie bardziej "oldschoolowe" niż korzystanie z jednego tabletu lub laptopa.